Marzyła mi się ta dziewczyna
Jak się po pracy marzy święto
Nade mną błękit się rozpinał
Pachniało wrzosem i pachniało miętą
Przybiegła do mnie, roześmiana
Po niesprzątniętych z pola kłosach
Przybiegła lekka i zdyszana
I całkiem nowa, i zupełnie bosa
Szukali jej w brygadzie żniwnej
Wszyscy działacze, wszyscy żeńce
I burzę włosów, i nic więcej
Mierzwił się łan jak morska fala
Gdy południowy wiatr się zrywał
Okrzyki żeńców cichły z dala
I były żniwa - były piękne żniwa
Odeszła nagle ta dziewczyna
Odeszła w dal przez łan niezżęty
Nade mną błękit się rozpinał
Pachniało wrzosem i pachniało miętą
Zniknęła mi na pola skraju
W chabrach, kąkolach i lwich paszczach
Cóż, takie rzeczy się zdarzają
Przy żniwach zwłaszcza, ach
Bardzo cieszyli się w brygadzie
Wszyscy działacze, wszyscy żeńce
A ona miała włos w nieładzie
I trochę wspomnień, i nic więcej
Ja także będę ją wspominał
Aż do tej chwili, gdy bez słowa
Wśród zboża zjawi się dziewczyna
Zupełnie bosa i zupełnie nowa
Wśród zboża zjawi się dziewczyna
Zupełnie bosa i zupełnie nowa