Poranne pasmo, zaczyna się dzień
Już grzeję stopy kocem, moherem
Za oknami huk, to chyba zamieć
Nie wychodź z domu - brzmi w TV alert
Raban tak nośny, co to był za rok
Nie dręczy mnie nic, lekkie myśli mam
Łyk mleka z miodem, w kożuchu tonę
Strzępki tej historii mieszają mi się do dziś
Znowu ktoś tutaj spadł na murawę
I wszystko pokryło się szkłem i krwią
W półśnie, w półśnie, w półśnie, w półśnie